środa, 19 lutego 2014

W co się bawić: środy bazy



Oto nadchodzi środa. Drugi - po niedzieli - najdłuższy trening tygodnia. W co się bawić w środy? Oto zalecenia Joe Friel'a oraz moje tego interpretacje:)

Pomysł #1. Tabelki z książki "Trening z pulsometrem" nie pozostawiają właściwie żadnego wyboru: w środy mają być interwały i kropka. Bazę zaczyna się dłuższymi interwałami na niższym tętnie docelowym (kilkanaście do dwudziestu minut w 3. strefie), by po 8 - 12 tygodniach zakończyć interwałami zaledwie kilkuminutowymi, w górnej 4. strefie, nawet z "zaliczeniem" progu tlenowego w ostatnim powtórzeniu. Biegając treningi środowe nigdy nie mogłam się jakoś zmotywować sama do zrobienia tego, wykresy wyglądały mizernie (próżno w nich szukać równo odmierzonych "ząbków"), czyli wychodzi na to że... chyba powinnam właśnie te treningi wybiegać?

Pomysł #2. W tygodniach bliższych końca bazy, mam nadzieję niektóre te "interwałki" zrobić na rolkach, ewentualnie na rowerze. Dlaczego dopiero wtedy? Nie tylko ze względu na aurę, ale również na to, że jakoś nie widzę sensu jeżdżenia w tzw. szarej strefie, skoro na wyścigach (rolkowych) raczej z niej nie zamierzam korzystać. Poza tym trasy rolkowe w okolicach Krakowa nie pozwalają na zrobienie dłuższego równego odcinka dłuższego niż kilka minut:/

Pomysł #3. O ile w zeszłym roku karnie zmuszałam się przez całą bazę, tydzień w tydzień, do interwałów, to w tym roku zamierzam poświęcić część tych treningów na rzecz takich, które wydają mi się bardziej przydatne. Umyśliłam sobie, że wytrzymałość siłowa w znaczeniu umiejętności utrzymania równego poziomu wysiłku przez długi czas nie będzie priorytetowa w moich docelowych wyścigach. Dlatego w środy dopuszczam zamianę interwałów na: 1. wycieczki biegowe (...mało realne w środku tygodnia), 2. długie spokojne bieganie, nawet płaskie (czyli raczej trening z niedzieli; a to w przypadkach, gdy z rozkładu zajęć wyniknie, że środa to jedyny dzień w tygodniu na asfaltowe czy płaskie bieganie) 3. dłuuugą jazdę na rowerze (to jedynie ewentualność, jeżeli poprzednie 3 dni były nabiegane, a chcę "zaliczyć" rowerek przynajmniej raz w tygodniu).

Środowe szlifowanie slideboardów (c) 1005dni
Pomysł #4. Mój ulubiony:) Chociaż nie ma wiele wspólnego z zalecanymi interwałami... Z dziką przyjemnością jadę się pomęczyć pod okiem Piotra na specjalny trening, wymyślony i prowadzony przez niego nie na rolkach, ale "pod rolki". Mnóstwo ćwiczeń, mięśnie "rolkowe" pracują, a wszystko przeplatane bieganiem (kto by pomyślał, że pewnego dnia o bieganiu powiem, że to są dla mnie minuty odpoczynku podczas treningu...). Moje ulubione ćwiczenia to przeskoki naśladujące technikę speedskating na gumach (takich przyczepionych do drabinek) oraz oczywiście slideboard, od którego najchętniej bym się nie odrywała. A już kilka minut precyzyjnego bujania się na slideboardzie potrafi dać w kość, a właściwie - w mięśnie;) Głęboko wierzę, że pewnego dnia będę dziękować za każdą kroplę potu i za każdy ogień w mięśniach na tych środowych treningach;)