czwartek, 10 października 2013

1005 dni rozpoczęte w Tatrach

(c) 1005dni
Piękna lokalizacja na rozpoczęcie nowego etapu treningów: Tatry. Bez skrupułów wykorzystałam argument o treści "mam roztrenowanie", aby na poziom prawie 2000 m n.p.m. dostać się nie na własnych nogach, lecz... kolejką. A z Kasprowego pokicałam sobie w kierunku Czerwonych Wierchów. Już się przyzwyczaiłam, że wśród turystów kultywujących tradycję oblężniczego zdobywania górskich szczytów wzbudzam lekką sensację. Tylko nie wiem, czy bardziej brakiem bagażu (dzisiaj nawet mikroskopijnego  camelbaka nie miałam, jedynie butelkę napoju w ręce), czy brakiem wielowarstwowego polarowo-goretexowego stroju (do biegania to jedna awaryjna bluza na wiatr wystarczy), czy może jednak tempem poruszania się?

(c) 1005dni
Dzisiaj pogoda nie dopisała tak jak tydzień temu: mgła, wiatr na graniach i dużo cieplej (kurteczkę ubierałam i rozbierałam po drodze z milion razy)... Ponarzekać mogłabym też na nawierzchnię: kamienie na ścieżkach w okolicy Giewontu są tak wyślizgane, że strach mnie obleciał, co by poruszać się po nich nieco szybciej. Tu zwłaszcza żal mi było zbiegów, które tak lubię. Żadnych dzikich susów nie było:/ A i tak było fajnie. A najfajniej to kicało się w dół pustej Doliny Małej Łąki i dalej do Zakopanego Ścieżką Pod Reglami:) Po bieganiu nie mogłam odmówić sobie kaszowego obiadku w Dobra Kasza Nasza. Stamtąd już nie pobiegłam, lecz wytoczyłam się w kierunku auta, i dalej - Krakowa. 
Trzeba było się spieszyć, bo wieczorkiem ostatni tegoroczny nightskating Kraków, Rolki i My! Jak zwykle wyszło (wyrolkowało się) świetnie. Jeszcze raz to powtórzę - możliwość porolkowania głównymi ulicami miasta, pod obstawą policji i osłoną nocy - to dopiero zabawa:) Najlepszą atrakcją są  przejazdy tunelami, tym razem ten betonowy pod Galerią Krakowską jechaliśmy dwa razy:) Dziwię się, że w tym roku na żadnym z przejazdów liczba uczestników nie przekroczyła 1000. A zapewniam, że niespełna dwudziestokilometrowa trasa jest do pokonania dla każdego, kto jako tako porusza się na rolkach. Kiedyś nawet jeden biegacz miał pobiec z nami, ale zrezygnował, bo było... za wolno;) Jak ktoś chce się bardziej wyjeździć, to warto się  zgłosić  do Yellow Team:) Ale to już na wiosnę...