sobota, 1 marca 2014

W co się bawić: soboty bazy

Sprzęt treningowy;) (c) 1005dni
Sobota to drugi w tygodniu  dzień (po wtorku) na ciężką orkę czyli pracę nad ograniczeniami. Dla mnie to pora na jakieś podbiegi, tudzież trening z innym obciążeniem. Eh, co by tu zrobić, żeby mimo takich "przeciwności losu" sobotę można było zaliczyć do fajnych, udanych dni? Czyli: w co się bawić w soboty?


Pomysł #1. Trening terenowy w grupie znajomych. Koncepcja była taka, że organizuję spotkanie treningowe, zwane - tak na zachętę - Śniadaniem Mistrzów, podczas którego trochę biegamy po ścieżkach / lesie / przewyższeniach, a całość mocno przeplatamy ćwiczeniami i zadaniami na napotkanych w terenie ławeczkach, barierkach, kłodach i innych przeszkodach. Co by nie mówić, jak kilka osób wspólnie wykonuje "kangurki", "żabki" czy inne wygibasy, to jakoś to nawet profesjonalnie wygląda:) Koncepcję, aby zbiorowo pomęczyć się trochę a jednocześnie spotkać i pobawić, uważam za całkiem niezłą. W którąś sobotę przytrafiły się nawet takie atrakcje jak zjazd na tyrolce czy wspinaczka drytoolingowa (podczas eventu Trytool Krakowskiego Klubu Wysokogórskiego)! Podejrzane jest jednak, że po każdym takim treningu - na kolejny jest mniej chętnych:/

Okolice "podbiegowe" (c) 1005dni
Pomysł #2. Pomęczyć można się też samemu. Na podbiegach na przykład. Hitem tej zimy (wiosny?) jest dla mnie szuranie z oponą a la Justyna K. Na takim treningu nie trzeba nabiegać wielu kilometrów, aby być wprost przepełnionym poczuciem dobrze spełnionego, treningowego obowiązku:) Dopowiem jeszcze, że przebiec się kilometr - dwa po zrzuceniu z siebie tej uprzęży z dopiętą oponą dostarcza niezapomnianego uczucia lekkości, po prostu fruwam;)!

Wystarczy kawałek suchego asfaltu (c) 1005dni
Pomysł #3. Taki mamy klimat, że może się w zimowo-wiosennej bazie trafić sobota na rolkach. I to outdoorowo, pod błękitnym niebem:) Doskonała okazja, co by popracować nad techniką, kadencją i szybkością. Jeżeli na wale tynieckim wystarczając wieje (a na odkrytym wale to codzienność), to przy okazji robi się też trening siłowy. Opcja: trening ze spadochronem treningowym, widocznym na filmiku. Opcja sensowna wyłącznie przy znikomym obłożeniu trasy tynieckiej, z wiadomych względów.

Trening + ploteczki = GPK;) (c) krakowbiega.pl
Pomysł #4, w sumie to pomysł bardzo podobny do pierwszego... Zawody biegowe! Taki tam starcik treningowo - towarzyski. Cykl Grand Prix Krakowa pasuje tu doskonale, z jednym zastrzeżeniem: to trochę za krótki dystans, trzeba potem jeszcze co nieco dobiegać albo dojeździć;)