sobota, 4 stycznia 2014

Trening z gadżetami

(c) napieramy.pl
 
Motywator nie jest przypadkowy, bo trening wymyślony na dzisiaj zupełnie inny od tego, co do tej pory przywykłam robić. Po pierwsze, zorganizowałam kilka osób, co by było raźniej i śmieszniej. Po drugie, zorganizowałam specjalny sprzęt treningowy: spadochron i oponę. Po trzecie, zorganizowałam zaplecze treningowe, czyli bufet z napojami;) Były rowery i było bieganko...
Tytuł też nie jest przypadkowy, bo myślą przewodnią spotkania treningowego było testowanie gadżetów.


Gadżet nr 1 czyli spadochron treningowy. Po kilku przejażdżkach i przebieżkach, jednomyślnie stwierdziliśmy niską użyteczność treningową tego gadżetu. Spadochron nie jest wygodny ani na rower (ryzyko wkręcenia w koło), ani na bieganie (bo napełnia się dopiero przy bardzo szybkim biegu, a sprintami trudno ćwiczyć siłę). Przy prawie bezwietrznej pogodzie spadochron daje stosunkowo słaby opór (może lepiej byłoby potrenować pod wiatr). Poważną wadą spadochronu jest jego nieprzewidywalna ruchliwość (co widać na filmikach), zwłaszcza na niezbyt szerokiej ścieżce rowerowej takiej jak na wałach wiślanych. Zagrożenie to zresztą się ziściło, spadochron zahaczył o róg kierownicy jadącego obok i mieliśmy wywrotkę:/ 
 
Gadżet nr 2 czyli opona samochodowa, nie własna tłuszczowa;) Niewielka opona, taka do małego auta osobowego, przytroczona do człowieka szerokim pasem z uprzęży wspinaczkowej, okazała się z kolei niezwykle efektywnym środkiem treningowym. Nadaje się nie tylko na bieganie (siła biegowa), na rower również. Biegnąc w zawrotnym tempie 6:15min/km, po 1 kilometrze, osiągnęłam 4 strefę pracy serca (!). Musimy jedynie zmodyfikować sposób powiązania opony do uprzęży, bo plastikowa linka do suszenia bielizny opleciona sposobem widocznym na filmiku nie wytrzymywała więcej niż 1km po asfalcie, w dodatku jest zbyt sztywna. 

Gadżet nr 3 czyli kubek termiczny z pakietu startowego X Krakowskiego Biegu Sylwestrowego. Bardzo się ucieszyłam, widząc taki prezent w pakiecie, jednak dzisiejszy test pogrążył kubeczek kompletnie. Po 3 godzinach herbata w kubku była ledwo ciepła, podczas gdy w termosie marki Thermos, jak i w innym kubku termicznym klasy NoName napoje pozostały gorące. Zeszłoroczne prezenty z pakietu (chusta typu komin i opaski odblaskowe) bardziej udane.

Gadżet nr 4 czyli oświetlenie. Ponieważ trening odbył się późnym popołudniem, urządziliśmy konkurs oświetlenia: czołówki, latarki, lampki rowerowe. Nie trzeba było robić żadnych pomiarów, bezapelacyjnie wygrała "latarnia morska z paczką akumulatorową" (cyt.za Zby) - to coś dawało więcej światła niż mój samochód;) Ale do noszenia na głowie się raczej nie nadaje, zaryzykuję stwierdzenie, że powiększało wagę roweru o jakieś 30%;)

To by chyba było na tyle testów na dzisiaj. Na pewno trzeba będzie takie spotkanie treningowe powtórzyć, zwłaszcza wariacje nt. wykorzystania opony:)