![]() |
W drodze na trening... (c) 1005dni |
Nie trzeba jechać na koniec świata. Nie trzeba jechać na biegun, Antarktydę czy do innego równie abstrakcyjnego miejsca na świecie, które na ogół znamy tylko z bajek lub obrazków w internecie. Wystarczy w taki dzień jak dzisiaj wybrać się na Trasę Tyniecką. Niby niedaleko, ale najpierw trzeba tam dojechać...
![]() |
(c) festiwalbiegowy.pl |
Jak nasz pojazd dowiezie nas na miejsce treningu, to z pewnością będzie już późno, po zmierzchu. Na szczęście ciemności w okolicach miast nie są takie bezwzględne - Kraków świeci sam z siebie;) Mimo wszystko, włączona czołówka dla bezpieczeństwa (bądź widoczny!) i możemy ruszać.
Nie trzeba w takim klimacie biegać wielu kilometrów, żeby zrobić porządny trening. Niewidoczna po zmroku, zmienna struktura śniegu Trasy Tynieckiej, w konfiguracji z obuwiem zaprojektowanym na suchy berliński asfalt, dają efekt treningu siły biegowej, koordynacji, koncentracji, propriocepcji i... zapewne wielu innych;)
![]() |
(c) redbull.com |
![]() |
(c) top1walls.com |
(c) festiwalbiegowy.pl |
A gdy już dotarłam do domu, czułam się tak, jak zdobywca najwyższego szczytu Antarktydy na zdjęciu:) Chyba brakowało mi tych zorganizowanych, zaplanowanych treningów!
Ps. Nie żebym demonizowała aktualne warunki pogodowe czy własne "osiągnięcie" w postaci treningu interwałowego po śniegu, ale tak mi jakoś te obrazki na dzisiaj pasują;)